Red Velvet Cake

4 sierpnia, 2011

Red Velvet Cake

Na ten tort trafiłam na blogu Stardust, bardzo mi się spodobał i postanowiłam go zrobić przy najbliższej okazji. Nawet nie zniechęciła  mnie obecna w składzie oszałamiającą ilość cukru (w przepisie Pauli Deen prawie kilogram!).

Red Velvet Cake to ucierane ciasto o intensywnym czerwonym lub czerwono – brązowym kolorze, który zawdzięcza barwnikowi, przełożone białym kremem.
Pochodzi z Ameryki, a pierwsze wzmianki na jego temat pojawiły się w książkach kucharskich z początku XX wieku. Występuje pod nazwą Red Velvet Cake oraz Waldorf Astoria Cake.

Foremka o średnicy 18 cm.

Składniki na ciasto:

* 200 g miękkiego masła,
* 2 jajka o temperaturze pokojowej,
* 1 szklanka cukru (200 g),
* 2 łyżki ciemnego kakao,
* czerwony barwnik (użyłam około 1 łyżeczki czerwonego barwnika w paście),
* 2,5 szklanki mąki (370 g),
* 1 łyżeczka soli,
* 1 szklanka maślanki o temperaturze pokojowej,
* 1 łyżka (15 ml) octu 6%,
* 0,75 łyżeczki sody oczyszczonej,
* 1 łyżeczka ekstraktu z wanilii.

Krem:

* 100 g cukru pudru,
* 170 g miękkiego masła,
* 180 g rozpuszczonych marshmallows,
* 1 szklanka wiórków kokosowych,
* 400 g kremowego serka typu philadelphia,

+  garść płatków kokosowych do dekoracji,

Ciasto:

1. Utrzeć masło z cukrem do białości stopniowo dodając jajka.
2. Kakao wymieszać z barwnikiem i połączyć z masą.
3. Dodać wanilię.
4. Mąkę wymieszać z solą, a następnie dodawać na przemian z maślanką do masy maślano-jajecznej.
5. Masę podzielić na 3 części.
6. Wymieszać ćwierć łyżeczki sody z 1 łyżeczką (5ml) octu, powinno się spienić, po czym dodać do jednej z trzech części masy, wymieszać, przelać do formy wyłożonej papierem do pieczenia i piec w piekarniku nagrzanym do 170°C, około 30 minut (sprawdzać patyczkiem czy ciasto upieczone w środku). Pozostałe 2 części czekają na swoją kolej przykryte ściereczką.
7. Po upieczeniu jednego placka ponownie wymieszać ćwierć łyżeczki sody z łyżeczką octu, dodać do kolejnej masy i upiec tak jak wyżej, a po około 30 minutach znowu to samo zrobić z ostatnią częścią masy.

Krem:

1. Masło utrzeć z cukrem na puszystą masę, stopniowo dodawać serek w dalszym ciągu ucierając, potem dodać roztopione marshmallows ( o tu miałam problem, bo marshmallow po rozpuszczeniu staje się dość niewdzięczne, klei się do wszystkiego! jakby tego było mało zniszczyło gładką strukturę kremu, na szczęście blender był pod ręką 🙂 ), a na koniec wiórki kokosowe, wymieszać.
2. Placki przełożyć kremem (gdyby był zbyt rzadki, schłodzić), zostawiając trochę do dekoracji wierzchu (gdyby zabrakło do dekoracji, można ubić 250 ml śmietany kremówki z fixem, albo żelatyną). Całość posypać płatkami koksowymi i gotowe. Wstawić do lodówki.

Ciasto piekłam 2x, za pierwszym razem próbowałam upiec w większej tortownicy całą masę za jednym zamachem, może za krótko piekłam? w każdym razie: porażka, ale muszę przyznać, że smaczna 🙂
W przepisie Pauli Deen i Stardust były jeszcze orzechy pecan/nerkowce w kremie, ja z nich zrezygnowałam ze względów estetycznych 😀 Poza tym co za dużo to niezdrowo.
Ah, odnośnie koloru, to nie, kolory nie są przekłamane, jak widać ciasto wcale nie wyszło czerwone, jest to zgaszona malina :/ a marzyła mi się krwista czerwień. To wina barwnika: wilton red (no taste) robi taką malinkę.
Mimo to z tortu byłam zadowolona. W smaku naprawdę fajne i ciasto i krem (sic!), można ponczować, ale nie jest to konieczne, ciasto było wilgotne.

PS Dziękuję Bei za uwagi dotyczące ciast ucieranych, bardzo się przydały!

Całkiem niedawno mój blog został wyróżniony przez kotokrytyków nagrodą One Lovely Blog Award, za co bardzo dziękuję.  Miło mi, naprawdę 🙂

Przyznam się, że do tej pory zwykle przerywałam dalszą zabawę, bo nie nadaję się do nominowania innych 🙂 Jednak tym razem, zrobię mały wyjątek i podzielę się kilkoma linkami, wg mnie ciekawymi, chociaż nie ma tam praktycznie nic o gotowaniu i tylko 2 są blogami. Ale najpierw napiszę kilka rzeczy o sobie 🙂

– Lubię stare fotografie, zwłaszcza portrety.
– Lubię filmy fantasy.
– Mylę prawą stronę z lewą.
– Nie mam z kim grać w planszówki.
– Jestem gadżeciarą i dobrze mi z tym.
A polecam:

1. stronę  Stefanii Gurdowej (mam ją w zakładkach od kilku lat),
2. blog koszmary architektury, jest tam i śmiesznie i strasznie 🙂
3. stronę Christiana Tagliavini,
4. blog Adriana aseptyczny, przede wszystkim  za zdjęcia, humor i za ciekawe linki w zakładkach,
5. stronę Iriny Werning, za projekt back to the future , rewelacja, sama chciałabym kiedyś zrobić coś takiego.
6. stronę Aliny Lebedevy, oraz Daniela Murtagh za klimatyczne zdjęcia.

Miłego oglądania.

Pozdrawiam

Aga

Ciasteczka kręcone przez maszynkę

W mojej rodzinie najlepsze ciasteczka maszynkowe kręciła Stryjenka Basia 🙂 Były zawsze idealnie wypieczone, kruchutkie i takie żółte. Dziś trochę zapomniane, a kiedyś często towarzyszyły herbatkom u cioć i babć. Poniższy przepis pochodzi oczywiście ze zbiorów Stryjenki.

Składniki:

* 4 szklanki mąki pszennej,
* 2/3 szklanki cukru pudru,
* 125 g masła,
* 125 g smalcu,
* 2 żółtka,
* 1 jajko,
* 1 łyżeczka proszku do pieczenia,
* 1 – 2 łyżki śmietany,
* cukier waniliowy albo 1 łyżeczka esencji waniliowej.

1. Wszystkie składniki posiekać nożem, albo w malakserze. Następnie zagnieść ciasto i schłodzić w lodówce.
2. Do maszynki do mięsa założyć specjalny kształtownik (taki jak na zdjęciu, dostępny nawet w osiedlowym sklepiku za 3.90 zł), wkładać ciasto i kręcić. Wydostający się z maszynki wałek ciasta odcinać nożem i układać na blasze wyłożonej papierem do pieczenia.
3. Piec w piekarniku nagrzanym do 180°C na złoty kolor (u mnie się piekły około 15-20 minut). Przechowywać w puszce.

PS Może nie do końca zapomniane, gdyż całkiem niedawno moja sąsiadka je piekła o tutaj 🙂 Przy okazji pozdrawiam sąsiadkę! 🙂

Sałatka hiszpańska

3 czerwca, 2010

Sałatka hiszpańska

Ensalada mixta

Witam 🙂 Wpadam na chwilę, z lekką i pyszną sałatką hiszpańską w sam raz na letnie dni. Doskonale się sprawdzi jako przystawka lub jako lekka kolacja. W Hiszpanii jest bardzo popularna, prawie tak jak w Polsce mizeria w sezonie ogórkowym.

Porcja dla 2 osób:

* kilka listków sałaty (polecam karbowaną, może być też lodowa),
* pomidor pokrojony w ósemki,
* puszka tuńczyka (w kawałkach) w sosie własnym,
* kilka plasterków cebuli,
* kilka oliwek,
* około 1/2 ogórka szklarniowego pokrojonego w grubą kostkę,
* jajko ugotowane na twardo i pokrojone w ósemki,
* biały ocet winny,
* oliwa z oliwek extra virgen,
* sól,
* pieprz.

1. Umyte i osuszone liście sałaty porwać na kawałki i ułożyć na półmisku.
2. Na sałacie porozrzucać kostki ogórka, cebulę, kawałki tuńczyka oraz oliwki.
3. Następnie ułożyć kawałki pomidora oraz jajka. Posypać solą oraz pieprzem, skropić octem winnym, a potem oliwą. I gotowe 🙂

PS Oczywiście można wszystkie składniki na sałatkę wrzucić do miski i wymieszać, będzie szybciej i prościej. Ale jak ktoś lubi jeść także oczami to powinien się pobawić 🙂

Kiełbaski z soczewicą

4 lutego, 2010

Kiełbaski z soczewicą

To danie nierozłącznie kojarzy mi się z Francją oraz oczywiście z kuchnią francuską (lentilles et saucisses de Morteau (ou de Montbéliard)), choć równie dobrze można je spotkać w kuchni hiszpańskiej (lentejas con salchichas) czy włoskiej (lenticchie con le salsicce) i pewnie nie tylko tam.
W książce Ramsaya przeczytałam, że we Włoszech to tradycyjne danie noworoczne.

Jest pożywne, smaczne i proste.
Podstawą tego dania są oczywiście dobre kiełbaski.

Porcja dla 4-6 osób:

* 12 kiełbasek (użyłam białych),
* 500 g soczewicy zielonej, opłukanej i odcedzonej,
* 200 g wędzonego boczku, drobno pokrojonego,
* 1 cebula drobno posiekana,
* 1 marchewka pokrojona w kostkę,
* 3 liście laurowe,
* 1 duży ząbek czosnku, obrany i rozgnieciony,
* pół szklanki białego wytrawnego wina (użyłam wermutu),
* natka pietruszki,
* sól,
* świeżo zmielony pieprz czarny,
* oliwa do smażenia.

1. Na dużej patelni (a jak nie ma to w rondlu) rozgrzać oliwę i smażyć boczek (jeżeli boczek jest bardzo tłusty, można zrezygnować z oliwy) przez około 5 minut, aż się zrumieni i będzie chrupiący. Dodać cebulę, marchew, liście laurowe i smażyć jeszcze chwilę, aż się warzywa lekko zrumienią.
2. Dodać soczewicę, zamieszać, zalać wodą (tak aby przykryła całość). Zagotować, zmniejszyć ogień i gotować pod przykryciem przez około 25 minut, aż większość płynów zostanie wchłonięta, a soczewica będzie miękka. Doprawić solą i pieprzem.
3. W tym samym czasie ugotować kiełbaski. Następnie rozgrzać na patelni oliwę, dodać czosnek i smażyć przez minutę, dodać kiełbaski i smażyć przez około 5 minut, aż się zarumienią z każdej strony. Wlać wino, zagotować. Zmniejszyć ogień i dusić kiełbaski przez jakiś kwadrans.
4. Przełożyć kiełbaski do garnka z soczewicą, zamieszać, podlać sokami z gotowania kiełbasek. Podgrzewać przez kilka minut.
5. Soczewicę wyłożyć na talerz, na wierzchu ułożyć kiełbaski, posypać natką pietruszką oraz pieprzem. Podawać.

Na podstawie przepisu Gordona Ramsaya.

Pożegnanie roku 2009

13 stycznia, 2010

Nowy rok powoli się rozkręca, a ja jeszcze nie rozliczyłam się z poprzednim :/
Mam taki plan na 2010 rok, żeby pozamykać niektóre wątki… Czy mi się uda? O tym za rok 🙂

Może na początek zamknę temat świątecznego menu…


Sałatka jarzynowa

Obowiązkowa na naszym świątecznym stole.
Lubię gdy jest kwaskowata. Niektórzy dodają do niej cebulę, ugotowany korzeń selera, albo ugotowaną pietruszkę.
Ja… nie.

Składniki:

* 3 średniej wielkości ziemniaki,
* 2 średniej wielkości marchewki,
* 2 – 3 kiszone ogórki,
* około 1/2 puszki groszku konserwowego,
* 1 duże jabłko, najlepiej kwaskowa reneta,
* 2 jajka,
* majonez wedle gustu, można zmieszać z odrobiną śmietany/lub jogurtu,
* odrobina musztardy (u mnie sarepska) do smaku,
* sól,
* pieprz.

1. Ziemniaki i marchewki, umyć i ugotować w „mundurkach”, na miękko. Przestudzone obrać  i pokroić w drobną kostkę.
2. Jajka ugotować na twardo, obrać i pokroić w drobną kostkę.
3. Groszek odsączyć na sitku. Jabłko i ogórki kiszone obrać ze skórki i pokroić w drobną kostkę.
4. Całość wymieszać, dodać majonez, łyżeczkę musztardy, doprawić solą i pieprzem, wymieszać. Przechowywać w lodówce. Podawać do wędlin.

PS Sałatkę na zdjęciu przygotowała moja Mama 🙂


Szuba

Szuba zauroczyła mnie u Basi. W ogóle Basia pieszczotliwie nazywa ją „ukraińskim kożuszkiem”… tak mi się to spodobało, że zrobiłam ją na święta. Bardzo dobra, ale popełniłam jeden zasadniczy błąd, zbyt krótko moczyłam śledzie 🙂

Składniki:
* około 20 dag matiasów,
* 1 cebula drobno posiekana,
* 2 ugotowane marchewki,
* 2 ugotowane ziemniaki w mundurkach,
* 2 ugotowane buraczki (średniej wielkości),
* 3 korniszony pokrojone w drobna kosteczkę,
* majonez oraz gęsty jogurt naturalny (pół na pół) ilość wg potrzeb,
* sól, pieprz.

1. Buraczki, marchew i ziemniaki ugotować w mundurkach na miękko, (buraczki gotować oddzielnie). Ostudzić, obrać.
2. Na dnie salaterki ułożyć warstwę matiasów pokrojonych na małe kawałki. Posypać cebulką.
3. Następnie cebulę przykrywam warstwą marchewki startej na grubych oczkach. Marchew posypać solą i pieprzem.
4. Posmarować warstwą majonezu wymieszanego z jogurtem. Posypać startymi ziemniakami. Znowu posypać solą i pieprzem.
5. Na ziemniaki wyłożyć warstwę korniszonów, a na koniec starte buraczki. Całość przykryć warstwą majonezowo – jogurtową. Przykryć folią spożywczą i odstawić do lodówki na 24h albo przynajmniej na noc.

Chleb ludwiński

A na koniec radosna wiadomość, prawie z ostatniej chwili. Chleb z moich rodzinnych stron, z Pojezierza Łęczyńsko – Włodawskiego, a dokładnie z Ludwina, trafił na listę produktów regionalnych!  🙂

Właśnie ten chleb Babcia smarowała gęstą, wiejską śmietaną i posypywała cukrem. A my się zajadaliśmy…  to były czasy.

Chleb w smaku się nie zmienił, ale nie sprzedają go już w formie okrągłych bochenków ze „ślimakiem” na wierzchu. Teraz jest tylko podłużny, kilogramowy bochen za 3,10 zł. Jest sławny na całą okolicę.

W środku jest wilgotny i zwarty. W smaku delikatnie kwaśny, idealny do bigosu. Długo zachowuje świeżość. Spokojnie wytrzyma 4-5 dni.

Zdjęcia już niebawem 🙂 a na razie odsyłam do tej strony.

Makaron w sosie carbonara z zielonym groszkiem

Pozostaję w temacie dań obiadowych z makaronem w roli głównej, w ten sposób spełniam życzenie mojej drogiej Siostry :*

Fantastyczny sos, do tego chrupiący zielony groszek i aromatyczny boczek. Szybkie i pyszne danie. Ostatnio nasze ulubione.

Porcja dla 2 -3 osób.

* około 300 g makaronu conchiglie (muszle) lub farfalle (kokardki),
* 1 jajko,
* 100 ml śmietanki kremówki,
* 100 g boczku (polecam długodojrzewający z Lidl’a) pokrojonego na kawałki,
* 2 garście świeżo wyłuskanego lub mrożonego groszku,
* kilka listków mięty (u mnie mrożona, dlatego taka zmaltretowana na zdjęciu),
* trochę świeżo startego parmezanu,
* sól,
* pieprz.

1. Ugotować makaron we wrzącej i osolonej wodzie zgodnie z instrukcją na opakowaniu. Kiedy makaron będzie prawie gotowy, na ostatnie półtorej minuty wrzucić do niego groszek.
2. Jajko ubić ze śmietaną, solą i pieprzem.
3. Boczek usmażyć na chrupiąco.
4. Makaron odcedzić (pozostawiając trochę wody z gotowania), następnie wymieszać z boczkiem (wraz z wytopionym z niego tłuszczem). Dodać większość drobno pokrojonych listków mięty.
5. Teraz wymieszać makaron z jajkiem ubitym ze śmietaną. Makaron musi być jeszcze gorący wtedy jajko się zetnie i utworzy aksamitny, gładki sos. Dodać trochę wody z gotowania makaronu, jeżeli sos będzie zbyt gęsty.
6. Doprawić solą i pieprzem, posypać parmezanem i pozostałymi listkami mięty. Podawać od razu.

Na podstawie przepisu J. Olivera.

Makaron z pomidorami, bakłażanem i mozzarellą

Bardzo lubię to danie, jest smaczne, pożywne i szybkie. Pyszny, kremowy sos i ciągnąca się mozzarella 🙂

Porcja dla 2-3 osób.

* jędrny, dojrzały bakłażan,
* 2 ząbki czosnku, obrane i drobno posiekane,
* cebula średniej wielkości, obrana i drobno posiekana,
* puszka pomidorów najwyższej jakości,
* 1 łyżka octu balsamicznego,
* kilka listków świeżej bazylii,
* sól,
* pieprz,
* oliwa,
* świeża lub suszona papryczka chili, drobno posiekana,
* 4 łyżki śmietany kremówki,
* 250 – 300 g makaronu penne lub rigatoni,
* mozzarella,
* kawałek parmezanu do starcia.

1. Bakłażana umyć i pokroić w kostkę (1x1cm). W dużym garnku/rondlu rozgrzać 5 łyżek oliwy, wrzucić kostki bakłażana i od razu zamieszać łyżką, tak aby całe pokryły się oliwą. Smażyć przez 7-8 minut na średnim ogniu.
2. Dodać czosnek i cebulę. Kiedy się zrumienią, włożyć pomidory. Doprawić do smaku solą i pieprzem, dodać ocet balsamiczny, część listków bazylii oraz papryczki chili (wg gustu). Gotować na wolnym ogniu przez około 15 minut, następnie dodać śmietanę.
3. W tym czasie ugotować makaron. Odcedzić, pozostawiając trochę wody, w której się gotował. Dodać do makaronu sos. Doprawić do smaku solą i pieprzem, posypać pokruszoną mozzarellą, świeżymi listkami bazylii. Szybko zamieszać. Wyłożyć na talerze, posypać startym parmezanem. Smacznego! 🙂

Na podstawie przepisu J. Oliver’a.

bl

bl2

Basler Läckerli

Basler Läckerli  ‚przysmak z Bazylei’ to tradycyjne szwajcarskie pierniczki. Przepis na nie znalazłam u Bei, bardzo dziękuję! :*

Przepis na Basler Läckerli przeleżał prawie rok w szufladzie, ale przyszedł czas, kiedy słodkie, pachnące świętami wypieki są bardzo pożądane 🙂 Polecam!

Składniki:

* 150 g mielonych migdałów,
* 150 g kandyzowanej skórki pomarańczowej i cytrynowej (dałam tylko pomarańczową),
* 1 łyżeczka cynamonu,
* 1 łyżeczka przyprawy do piernika,
* 350 g mąki,
* 10 g sody,
* 450 g miodu,
* 110 g cukru jasnego trzcinowego,

+ lukier.

1. Miód i cukier podgrzewać w rondelku aż do całkowitego rozpuszczenia się cukru. Następnie gotować jeszcze ok. 2 minut, zdjąć z palnika i pozostawić masę do lekkiego przestudzenia.
2. Migdały wymieszać z drobno pokrojonymi skórkami i przyprawami. Mąkę wymieszać z sodą.
3. Do miodu dodać migdały i wymieszać; następnie partiami dodawać mąkę. Masa wychodzi dosyć gęsta!
4. Po dokładnym wymieszaniu, przelać masę do formy wyłożonej papierem i rozsmarować na ok. 1 cm wysokości.
5. Przykryć foremkę i zostawić ciasto na około godzinę.
6. Nagrzać piekarnik do 160°- 170°C i piec Läckerli ok. 15 minut. Nie mogą być zbyt wypieczone, gdyż dodatkowo twardnieją stygnąc.
7. Po wyciągnięciu z piekarnika zostawiamy Läckerli na kilka minut do przestygnięcia, po czym kroimy na kwadraty (ok. 3 cm x 3 cm) i lukrujemy. Pozostawiamy je do całkowitego wystygnięcia i wyschnięcia lukru. Możemy przełożyć do puszki i zapomnieć o nich do świąt albo zjeść od razu. My zjedliśmy od razu, chociaż były baaaardzo słodkie 🙂

Miały taką fajną ciągutkową konsystencję  :))  (piekłam dokładnie 15 minut!).

Witam wszystkich bardzo serdecznie po wakacyjnej przerwie. Dziękuję za odwiedziny i komentarze 🙂 Ogromnie sobie cenię Wasze zainteresowanie Zapieckiem.

Musiałam trochę odpocząć od mojej aktywności internetowej, w kuchni zresztą też niewiele się działo, ale teraz wracam z nowymi pomysłami i siłami 🙂

tort

Tort Szwarcwaldzki

Schwarzwälder Kirschtorte – najsłynniejszy badeński deser. Jest połączeniem czekoladowego biszkoptu, bitej śmietany oraz wiśni. Doskonały tort na wyjątkowe okazje, nawet w takiej surowej wersji wizualnej 🙂 Wg przepisu dorotus76.

Porcja na tortownicę o średnicy 24cm.

Biszkopt czekoladowy:

* 150 g gorzkiej czekolady,
* 150 g miękkiego masła,
* 120 g cukru,
* 6 dużych jajek (oddzielnie białka i żółtka),
* 150 g mąki,
* 1 łyżeczka proszku do pieczenia,
* szczypta soli.

Syrop do nasączenia blatów:

* 75 ml soku/syropu z wiśni,
* 75 ml nalewki wiśniowej (polecam domową).

Masa wiśniowa:

* 150 ml kompotu z wiśni (lub syropu po wiśniach),
* 2 łyżki skrobi ziemniaczanej (mąki ziemniaczanej),
* 1 łyżeczka ekstraktu z wanilii,
* 50 ml nalewki wiśniowej,
* 500 – 700 g wiśni świeżych, zamrożonych (po odsączeniu wody) lub z kompotu, syropu, itp.

Bita śmietana:

* 3/4 l śmietany kremówki (30-36%) + 1/4 l kremówki (jeżeli chcemy udekorować tort z wierzchu śmietaną).
* śmietan-fix (dodałam 2 saszetki na 750ml kremówki i było ok),
* cukier puder do smaku (opcjonalnie – ponieważ użyłam wiśni z syropu, a nie świeżych nie było potrzeby dosładzania śmietany).

1. Masło zmiksować z roztopioną, lekko ciepłą czekoladą, aż do gładkości.
2. Stopniowo dodawać żółtka i cukier, cały czas miksując.
3. Wsypać przesianą mąkę wymieszaną z proszkiem do pieczenia, wymieszać.
4. Białka ubić z solą na sztywno, delikatnie wmieszać do gęstej, czekoladowej masy.
5. Ciasto przelać do wyłożonej papierem tortownicy. Piec w temperaturze 170ºC około 30 – 40 minut (nawet krócej, do tzw. suchego patyczka). Ostudzić, przekroić wzdłuż na 3 blaty.
6. Wymieszać sok/syrop z wiśni z nalewką wiśniową. Odstawić.
7. Przygotować masę wiśniową. W tym celu wszystko dobrze wymieszać (oprócz wiśni), podgrzać i mieszać do zgęstnienia (jak kisiel). Na sam koniec dodać wiśnie, wymieszać delikatnie, odstawić do wystygnięcia.
8. Śmietanę ubić ze śmietan-fixem.
9. Na paterę położyć pierwszy blat ciasta, nasączyć syropem (50 ml).
10. Na nasączony blat wyłożyć połowę masy z wiśni, warstwę bitej śmietany. Przykryć kolejnym blatem, znów nasączyć (kolejne 50 ml), wyłożyć resztę masy wiśniowej i resztę bitej śmietany.
11. Przykryć ostatnim blatem ciasta, lekko przyciskając, nasączyć (ostatnie 50 ml).

Tort z wierzchu i po bokach można udekorować bitą śmietaną, ozdobić wiśniami (mogą być czereśnie koktajlowe) oraz wiórkami czekolady, jak widać na załączonym obrazku odpuściłam sobie tę część zabawy ;). Doszłam do wniosku, że wypływające spomiędzy blatów biszkopta „fałdki” bitej śmietany oraz wystające gdzieniegdzie wiśnie wyglądają całkiem sympatycznie. Dekorację ograniczyłam do polania wierzchu tortu gorzką czekoladą (błąd! Powinnam była czekoladę rozcieńczyć śmietanką… ciężko się kroiło po schłodzeniu 😛 ). Przechowywać w lodówce.

Na koniec, zamieszczam pocztówkę z wakacji z dedykacją dla wszystkich tu zaglądających. Pozdrawiam! Aga

pocztowka z wakacji

Cebularz lubelski

17 Maj, 2009

cebularzCebularz lubelski

Tego wydania weekendowej piekarni nie mogłam opuścić, co to, to nie! 🙂 Zawszepolka zaproponowała m.in. cebularze! Do takich rzeczy naprawdę nie trzeba mnie zapraszać 🙂 Zasadniczo trzymałam się przepisu, z 3 wyjątkami. Zmniejszyłam ilość cukru z 1 łyżki do 1 łyżeczki, ilość drożdży z 50g do 20g a margarynę zastąpiłam masłem. Efekt? Bardzo smaczne, w sam raz na majówkę, ale w smaku to nie jest to. Chociaż nadzienie z cebuli idealne!

„Cebularz to jeden z najbardziej popularnych produktów tradycyjnych w województwie lubelskim. Tradycje lubelskiego piekarstwa sięgają okresu średniowiecza, a pierwsze wzmianki o cebularzu i przekazywanej z pokolenia na pokolenie recepturze tego wyjątkowego, wywodzącego się z kuchni żydowskiej placka, sięgają dziewiętnastego stulecia. Cebularze jako pierwsi zaczęli wypiekać Żydzi z lubelskiego Starego Miasta. Potem receptura rozprzestrzeniła się po całej Lubelszczyźnie. Przed wojną był wypiekany m.in. przez Żydów kazimierskich i zamojskich. Trudno jednoznacznie określić, kiedy lubelscy rzemieślnicy zaczęli wypiekać cebularze, faktem jest jednak, iż przysmak ten po wojnie szybko rozpowszechnił się w całym regionie. Piękny złocisty kolor, chrupiąca skórka oraz niepowtarzalny zapach sprawiają, że od lat na pierwszy kęs mamy chęć, gdy cebularz jest jeszcze ciepły, wprost wyjęty z pieca. Ten placek z cebulą nie ma sobie równych i cała Lubelszczyzna jest z niego tak dumna, jak górale z oscypka.”

Źródło: Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju Wsi

Porcja na 12 małych cebularzy:

* 1/2 kg mąki pszennej,
* 60 g masła/oliwy,
* 20 g świeżych drożdży,
* 1 szklanka mleka,
* 1 jajko,
* 1 łyżeczka cukru,
* 1 łyżeczka soli,

Nadzienie z cebuli i maku:

* 2 dorodne białe cebule pokrojone w grubą kostkę,
* 2 łyżki maku,
* 2 łyżki oleju,
* sól do smaku.

1. Najpierw należy przygotować nadzienie z cebuli (dzień lub dwa przed pieczeniem cebularzy). Cebulę obgotować we wrzątku (5 minut) i odcedzić, jeszcze gorącą przełożyć do słoika, wymieszać z makiem, olejem, doprawić solą. Gdy cebula ostygnie, wstawić do lodówki.
2. Do miski przesiać mąkę. Drożdże wymieszać z cukrem, 2 łyżkami mąki i częścią ciepłego mleka. Odstawić do wyrośnięcia.
3. Mąkę wymieszać z solą, dodać rozczyn, pozostałą część ciepłego mleka oraz płynne masło.
4. Jajko roztrzepać za pomocą widelca, dodać do reszty składników zostawiając 1 łyżkę na posmarowanie przed pieczeniem brzegów cebularzy.
5. Wyrobić ciasto tak aby odstawało od ręki. Odstawić do wyrośnięcia (musi podwoić objętość – około 40 minut).
6. Ciasto podzielić na 12 części (u mnie 72g x 12). Z każdej części uformować owalny placek. Brzegi placków posmarować jajkiem, na środku kłaść porcję nadzienia.
7. Nagrzać piekarnik do 200°C.
8. Piec cebularze do zrumienienia.

WeekendowaPiekarnia